W którymś odcinku "Desperate Housewives" serialowa Susan wystąpiła na sali rozpraw w czarnej (albo granatowej...) dopasowanej sukience z dzianiny. Moją uwagę przykuł ciekawy dekolt układający się na kształt harmonijki. Coś w sam raz dla osób takich jak ja, które wolą, kiedy coś się dzieje na górze sukienki, a nie na dole, by tego dołu optycznie dodatkowo nie obciążać.

Nie chciałam, by sukienka była czarna czy granatowa, bo to nie są moje ulubione kolory. Postawiłam na szarość. Sukienka w mojej wersji ma rękawy. Lubię takie "całoroczne" sukienki i uznałam, że to będzie dobre rozwiązanie. Wybór tkaniny padł na dzianinę Portobello, która jest bardzo wdzięczna w szyciu, a ponadto prezentuje się szlachetnie i nie mechaci.



Sukienka serialowej Susan, która była inspiracją do uszycia mojej wersji

Sukienka: DIY, buty Baldowski




Aby uszyć swoją małą szarą modyfikowałam wykrój z magazynu Burda nr 1/2009, model 106 A - ten wykrój to chyba najczęściej wykorzystywany przeze mnie wzór do wszelkiej maści sukienek dzianinowych. Rękawy robię po swojemu, dekolt kroję w różnych kształtach zależnie od fantazji, modyfikuję długość sukienki, dodaję zaszewki tam, gdzie potrzebuję i sukienka na bazie tegoż wykroju zawsze wychodzi po mojej myśli. Ten wykrój jest dla mnie nieśmiertelny, mimo że wygląda na pierwszy rzut oka nieszczególnie;)

Sukienkę szyłam bez podszewki. Ma kryty zamek błyskawiczny pośrodku pleców. Jeśli chodzi o dekolt - zaczęłam od wyrysowania dekoltu w kształcie łezki na papierowym wykroju, a następnie ułożyłam wokół niego paski papieru formując pożądany kształt "harmonijki". Każdy panel "harmonijki" to osobny pasek materiału złożony na pół. Nie widać miejsc doszycia pasków do sukienki - panele układają się trochę na kształt rybiej łuski. Zewnętrzne brzegi "harmonijki"są schowane w szwach bocznych sukienki.

Z tyłu sukienka ma rozporek - niezbędny w dopasowanych sukienkach. Sukienkę szyło się całkiem sprawnie (jak już uformowałam harmonijkę;).


Panele harmonijkowego dekoltu po skrojeniu ale przed zszyciem

Rękaw

Jedna z zaszewek na plecach

Poniżej sukienka w oryginale (niestety nie mam pojęcia z jakiego sklepu/od jakiego projektanta, nie mogę znaleźć w sieci) oraz moja wersja:

Sukienka w oryginale, piękna mała czarna z ciekawym dekoltem. Czyż nie jest cudna?

Mała szara a la Susan Delfino, buty Baldowski. Coś się podciągnęła na plecach, niestety samowyzwalacz nie zaalarmował, żebym poprawiła!


Mam chęć na jeszcze jedną taką - tym razem bez rękawów i w innym kolorze. Może zgaszona butelkowa zieleń? Zgaszony brudny róż? Stare wino? Już nie mogę się doczekać :)

4 komentarze:

  1. WOW! Efekt końcowy naprawdę robi wrażenie. Może za kilka lat, jak wejdę na trzy poziomy wyżej z szyciem to zdecyduję się ją zrobić. :D Na razie szukam sobie fajnych inspiracji na stronie przepisnaszycie.pl. Na przykład ostatnio zrobiłam sobie plecak worek według ich przepisy. Wyszedł super <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki:) Uszyć coś samemu jest naprawdę świetną sprawą:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem fanką dzianin, ale Twoja sukienka prezentuje się naprawdę bardzo elegancko!
    Pięknie Ci wyszły te zakładki, a całość wygląda bardzo zgrabnie :) Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń