Jedwabne topy na ramiączkach zdominowały moje tegoroczne niedzielne szycie. Uznałam je za mój must have w szafie - pasują na każdą okazję, pięknie wyglądają solo ale też jako "podkoszulek" pod sweter. Eleganckie ale też swobodne. Kobiece. 

 



Wymyśliłam sobie top wykończony u góry koronką. Bardzo trudno mi było znaleźć w sieci ładne, niepoliestrowe koronki/taśmy koronkowe, którymi mogłabym top wykończyć. Właściwie nie znalazłam żadnych o dobrej jakości, a zamówiłam z kilku miejsc...

Jeszcze zanim przystąpiłam do szycia zastanawiałam się jak koronkę przypiąć. Jedwab bywa problematyczny w szyciu, lubi się ześlizgiwać, czasami wejdzie pod płytkę ściegową, bywa kapryśny. Jak doszyć do niego koronkę, żeby całość prezentowała się gładko i estetycznie, a koronka nie marszczyła się na takim szlachetnym podłożu?

Klej w sprayu!

Tymczasowy, higieniczny, łatwy w użyciu.  

Kupiłam na Allegro jeden z popularniejszych - Odif. Widziałam, że chętnie używają go dziewczyny szyjące koronkową bieliznę. 

Przygotowałam sobie elementy topu, sprawdziłam nad kartką, jaką siłę i zasięg psiknięcia ma klej w sprayu. Co mogło pójść nie tak...?

 



 Pomyślałam, że nacisnę dozownik delikatniej, żeby nie pokleić całego biurka, bo potrzebowałam spryskać niezbyt szeroki pasek koronki. Wciskałam spust do połowy. Klej zostawił na tkaninie (wspominałam, że to jedwab?) plamy - część kleju nie rozpyliła się w postaci mgiełki, tylko skropliła i opadła ciężkimi kroplami na tkaninę. OK - pomyślałam - upiorę i po sprawie. Przecież w instrukcji stoi, że klej rozpuszcza się pod wpływem wody...


Finalnie miałam dwa jedwabne topy z koronką. Z plamami. Z plamami, które się nie sprały. Żadnym sposobem.

Kupiłam nawet na Allegro dedykowany czyścik do kleju w sprayu, ale on też sobie nie poradził. 

 

Stąd nauka jest dla żuka - wciskaj głowicę rozpryskową do końca! 


Brak komentarzy: