Potrzebowałam jeansów. Ostatnią parę kupowałam chyba 8 lat temu i były już dość... smętne ;-) Ogólnie jeansy nie są moim ulubionym rodzajem spodni, ale podobnie jak płaskie buty - są potrzebne w szafie. Chciałam, żeby jeansy te były czarne. Nie jest łatwo kupić jeansy na figurę gruszkę, czyli takie, które nie opinają się do granic możliwości na biodrach i jednocześnie nie odstają w talii. 

Miałam już upatrzony model, akurat na wyprzedaży. Świetnie. Niestety z boku na całej długości biegła stebnówka wykonana żółtą nicią. Z tyłu wszywka - również w krzyczącym, żółtym kolorze. Nie lubię tego typu szaleństw na prostych ubraniach, ale nic to - moja głowa zupełnie bezwiednie  wymyśliła, jak te jeansy przerobić. Popatrzcie.

Jeansy Lee Scarlett (fot. Zalando.pl)


Najpierw czarnym markerem permanentnym zamalowałam nit przy kieszeni (na szczęście był to jedyny żółty nit na tych jeansach). Jeszcze nie wiem, czy marker nie spierze się w praniu, jeśli tak, nit można wymienić mechanicznie na inny, w czarnym kolorze. 


Marker permanentny do przemalowania nitu

Potem odprułam wszywkę z logotypem, która znajdowała się z tyłu, przy pasie. Zostały dziurki w miejscu, gdzie igła spotykała się z materiałem, ale ona znikną po praniu, kiedy wątek i osnowa się przeorganizują (zbliżą do siebie i wyprostują);-)









Odpruta wszywka

Teraz trudniejsze zadanie - należało pozbyć się przeszycia wzdłuż nogawek. Tu niezbędna była podwójna igła z rozstawem zbliżonym do tego zastosowanego w jeansach (u mnie trochę węższa). Najpierw czarnymi nićmi przeszyłam nogawki wzdłuż, a na sam koniec wyprułam żółte nici. Najlepiej użyć nici do jeansu, które są odpowiednio grubsze. 



Szycie po nogawce jest dość trudne, bo trzeba nogawkę rozprostowywać pod stopką. Ja robiłam to na dwie raty - najpierw gdzieś 3/4 długości za jednym szyciem, potem obcięcie nici, odwrócenie spodni, szycie od dołu nogawki pozostałą 1/4 część nogawki.


Końcowy efekt, jeśli chodzi o nogawkę, prezentuje się jak poniżej:





Wybaczcie, że część zdjęć jest w ciepłym świetle, a cześć w zimnym, ale nie udało mi się dokonać tej przeróbki jeansów na raz, zabrakło popołudnia ;-)



3 komentarze:

  1. Cześć,
    Ciekawe jest to, że teraz bardzo trudno kupić coś "klasycznego". Jakby świat mody brał udział w wyścigu na zwariowane ubrania, zapominając o tych najbardziej podstawowych ciuchach.
    Fajnie przerobiłaś. Teraz spodnie będą dużo bardziej praktyczne i będą do wszystkiego pasować.
    Pozdrawiam,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak mówisz Kasiu - chciałam, żeby zwariowane spodnie w dobrej cenie stały się klasycznymi. I teraz pasują do większości rzeczy z szafy :-) Osobiście bardzo nie lubię neonowych kolorów, żadna moda mnie nie przekona, żeby się w takowe odziać ;-)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń